BRAK GOLI = BRAK PUNKTÓW. Grom Warszawa 2:0 Ryś Laski.

Jak sam tytuł dzisiejszego podsumowania wskazuje, nie wykorzystujesz okazji, nie wygrywasz meczu. Szczególnie gdy jest ich jak na lekarstwo. Zacznijmy jednak od początku. Już od pierwszego gwizdka sędziego nasza drużyna miała problem z bardzo ruchliwymi zawodnikami Gromu Warszawa. Przeciwnicy już na samym początku stwarzali sobie dosyć groźne sytuacje, z których zawsze wychodziliśmy obronną ręką. Pech chciał, że przez jedną z takich interwencji ucierpiał na samym początku Karol Wojtas i byliśmy zmuszeni dokonać zmiany. Zastąpił go Igor Zieliński. Drużyna z Warszawy cały czas atakowała, jednak dobrze się przesuwaliśmy i akcje ofensywne gospodarzy paliły na panewce. Naszą bronią w tym spotkaniu był kontratak i na tym głównie bazowaliśmy, lecz w pierwszej połowie sytuacji po naszej stronie było niewiele. Po przerwie wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał. Grom atakuje, Ryś kontruje. Niestety, zaspaliśmy na samym początku i to gospodarze wyszli na prowadzenie. Od tego momentu wzięliśmy się w garść i coraz częściej gościliśmy pod polem karnym przeciwnika. Pierwszą znakomitą okazję po szybkim ataku miał Zieliński, lecz po minięciu bramkarza, strzelił obok słupka. Dwie minuty później z najbliższej odległości pomylił się Biegun, a raczej świetnie zachował się bramkarz Gromu. To były sytuację, które mogły odmienić losy meczu, ale zabrakło koncentracji i zimnej krwi. Czas upływał, a my musieliśmy się bardziej otworzyć. Poskutkowało to bramką na 2:0 w doliczonym czasie gry. Odnosimy porażkę w pełni zasłużoną. Mogliśmy odwrócić losy meczu, ale zabrakło postawienia kropki nad „i”. Teraz pozostaje praca oraz wymazanie z pamięci tego, co wydarzyło się w Rembertowie.
Grom Warszawa 2:0 Ryś Laski

Więcej zdjęć z meczu dostępnych w zakładce: Strefa Kibica -> Relacje Live

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *